Komentarze: 0
No własnie, ciekawe, gdzie to sie pojawi na tym blogu.
Psiakość, a myślałam, że taka sprytna jestem na kompie. A tu jakaś ciemnica, gdzie i jak się poruszac.
Ale dość.
Jestem w rozpaczy. Dziś uzmysłowiła mi to własna Matka. Zadzwoniła i pyta się jak się czuję. A ja w ryk. A ona na to, że nie mogę tak rozpaczać po facecie bo to nic nie da.
No właśnie. Rozpaczać. Dlaczego nie mogę? Teraz zresztą pisząc te słowa ryczę jak bóbr.
Przecież mi ziemia usunęła się spod nóg. Cała.
Co z tego, że jestem mądra. Tu mądrość nie ma nic wspólnego. Może chcę rozpaczać. Po każdym kogo się kochało warto i trzeba rozpaczać. Za rok mi przejdzie. Jak przezyję bo teraz najchętniej skoczyłabym głową w dół z 10 pietra aby nie mysleć. I tak juz od 4 m-cy.
Teraz mu jest całkiem żle. Ale to juz inna historia.
Ciekawe dlaczego tak naprawde mnie porzucił?
I wrzody mi się odnowiły z tego wszystkiego.